kino 
lut 04 2014

Obrońcy Skarbów - Recenzja


Komentarze: 0

Wyobrażasz to sobie? Jego własna matka nie chciała obrońcy skarbów online pl być przy nim podczas rozprawy.
– Już dobrze, uspokój się. Pan Creech na pewno wszystko załatwi.
– Tak, przekonał prokuratora, by potraktował Ansona jako nieletniego. Nie wpiszą mu niczego do akt, dopóki nie złamie warunków ugody.
Cecilia nie była przekonana do tego typu Wyobrażasz to obrońcy skarbów online pl sobie? Jego własna matka nie chciała być przy nim podczas rozprawy.
– Już dobrze, uspokój się. Pan Creech na pewno wszystko załatwi.
– Tak, przekonał prokuratora, by potraktował Ansona jako Wyobrażasz to sobie? Jego własna matka nie chciała być przy nim podczas rozprawy.
– Już dobrze, uspokój się. Pan Creech na pewno wszystko załatwi.
– Tak, przekonał prokuratora, by potraktował Ansona jako nieletniego. Nie wpiszą mu niczego do akt, dopóki nie złamie warunków ugody.


Cecilia nie była przekonana do tego typu rozwiązań. Miała tylko nadzieję, że Anson docenia, jak wiele zrobili dla niego pan Cox i Allison. Szczerze mówiąc, mocno w to wątpiła.
– Anson musi popracować społecznie, pokryć szkody, wrócić obrońcy skarbów online pl  do szkoły i ukończyć ją w terminie.
– Jeżeli ma pokryć szkody, to musi znaleźć pracę. – Cecilia była coraz bardziej ciekawa, co też ten chłopak przeskrobał.
– Tata już się tym zajął – oświadczyła Allison z dumą. – Zna panią Gunderson, właścicielkę Latarni Morskiej. Z czasów, kiedy jeszcze pracowała w banku. Zadzwonił do niej i dowiedział się, że potrzebują kogoś na zmywak. Zgodziła się zatrudnić Ansona. Na razie będzie dostawał minimalne wynagrodzenie, ale obiecała, że jeżeli Anson nie zawiedzie ich oczekiwań, pomyślą z mężem o jakimś lepszym zajęciu. Może nawet wyślą go na jakieś szkolenie.
– Świetnie.
– Anson jest bardzo podekscytowany. Nie ma co prawda samochodu, ale będzie dojeżdżać do pracy autobusem.
Och, doprawdy, cóż za poświęcenie, pomyślała złośliwie Cecilia. obrońcy skarbów online pl  W sumie, ten gagatek wywinął się tanim kosztem. Popracuje trochę społecznie i po sprawie.
– I to wszystko, co musi zrobić?
– Przez rok nie wolno mu wpakować się w żadne kłopoty. Jeżeli dotrzyma wszystkich warunków, jego akta pozostaną czyste. Nie będzie tam żadnej wzmianki o pożarze. – Allison wsunęła pomiętą chusteczkę do kieszeni.
Rzeczywiście, Cecilia przypomniała sobie, że kilka dni temu czytała o pożarze w parku. Spłonęła wtedy szopa na narzędzia. Czy to Anson był podpalaczem? Prawdopodobnie tak.
– No to czym tak się martwisz? W sumie wszystko dość dobrze się skończyło.
– No tak, ale... – W oczach Allison znów pojawiły się łzy. – Jeżeli sędzia nie będzie chciał, by cała sprawa zakończyła się ugodą, Anson może wylądować za kratkami. A poza tym tata zabronił mi spotykać się z Ansonem. – Łkanie przybrało na sile.
I bardzo dobrze, pomyślała Cecilia. Nie zamierzała się wtrącać w cudze sprawy, jednak odetchnie z ulgą, gdy Allison przestanie widywać się z chłopakiem dążącym do samozagłady. Gdy była nastolatką, znała wielu takich chłopaków, na szczęście zdrowy rozsądek podpowiadał jej, by trzymała się od nich z daleka.
– Tata powiedział, że po dzisiejszej rozprawie Anson może ze mną chwilę porozmawiać, ale na tym koniec. Nie możemy się spotykać, dopóki Anson nie dopełni wszystkich warunków zawartych w ugodzie.
– Czy Anson się na to zgodził?
– Nie.
– Co takiego? – Cecilia nie posiadała się z oburzenia.
– Nie mógł – broniła go Allison. – Przecież chodzimy do tej samej szkoły, codziennie będziemy się widywać.
– Twojemu ojcu chodziło o coś innego.
– Wiem. Anson powiedział, że zakaz spotykania się ze mną to najgorsza kara, jaka mogła go spotkać. Cecilio, on mnie kocha, a ja kocham jego. Postanowił udowodnić moim rodzicom, że na mnie  skarbów online pl zasługuje i można mu zaufać. Po tym, jak mój ojciec mu pomógł, Anson chce spełnić wszystkie jego żądania jak również dopełnić warunków zawartych w ugodzie. Bardzo mu na tym zależy.


Takie obietnice nic nie kosztują, skomentowała w myślach Cecilia. Czas pokaże, na ile są szczere. Może i była cyniczna, ale wątpiła, czy Anson wytrwa w swych postanowieniach.
– Już są – zawołała Allison, która akurat wyjrzała przez okno. Wybiegła pędem z gabinetu ojca.
Wróciła po kilku minutach. Miała zaczerwienione od płaczu oczy.
– Czy wszystko w porządku? – spytała zaniepokojona Cecilia z troską.
– Sędzia zaakceptował warunki ugody. Anson zaczyna pracę obrońcy skarbów online pl  dzisiaj po południu, nie będziemy mieli okazji porozmawiać. Na wiosnę w ramach prac społecznych musi posprzątać park. Wszystkie zarobione pieniądze będzie przekazywać na usunięcie wyrządzonych szkód. Kiedy wszystko spłaci, będziemy mogli znów się spotykać. Och, Cecilio, nie dam rady...
– Nie dasz rady? O co chodzi?
– Nie wytrzymam tak długo bez Ansona. Tak bardzo go kocham. Rodzice wciąż mi powtarzają, że jestem zbyt młoda, by wiedzieć, czym jest prawdziwa miłość. To nieprawda. Myśl o rozłące jest taka bolesna. Czuję się, jakby ktoś ugodził mnie prosto w serce. – Potrząsnęła głową i dodała ze złością: – I tak tego nie zrozumiesz.
– Czyżby? Myślisz, że nie wiem, czym jest rozłąka? Nie widziałam męża od pół roku.
– Przepraszam, zupełnie zapomniałam. W dodatku jesteś w ciąży. Na pewno nie jest ci łatwo. Nie jestem zbyt taktowna, prawda?
Cecilia mocno ją uściskała. Dobrze pamiętała, jak mocno obrońcy skarbów online pl  wszystko przeżywała, gdy po raz pierwszy się zakochała. Związek dość szybko się rozpadł, a rozstanie nie było zbyt miło. Miała nadzieję, że los oszczędzi Allison równie przykrych doświadczeń.
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
Linnette co prawda zgodziła się na drugą randkę z Calem Washburnem, ale nie było dnia, by tego nie żałowała. Zadzwonił niedługo po Święcie Dziękczynienia. Zanim zdołała wszystko spokojnie rozważyć, przystała na kolejne spotkanie. Calowi nie brakowało urody ani uroku osobistego, ale miał jedną poważną wadę – nie był Chadem Timmonsem. Miała lekkie wyrzuty sumienia, bo tak naprawdę umówiła się z Calem głównie po to, by wzbudzić zazdrość w Chadzie.
– Powinnam do niego zadzwonić i odwołać spotkanie – mruknęła do Glorii, która siedziała obok niej na łóżku. – Czuję się okropnie.


Gloria wpadła do niej po drodze z pracy, by zaprosić ją na kolację. Kiedy indziej Linnette przyjęłaby takie zaproszenie z entuzjazmem. Nadal nie miała w Cedar Cove zbyt wielu znajomych.
– Założę się, że twój ból żołądka to nie żaden wirus.
– I wygrałabyś zakład. – Włożyła czarne botki. Po namyśle obrońcy skarbów online pl  narzuciła na czerwoną bluzkę czarny żakiet ozdobiony nadrukiem w kształcie świątecznych choinek. Miała nadzieję włożyć go na randkę z Chadem, niestety nie zanosiło się, że to kiedykolwiek nastąpi.
Przyjrzała się krytycznie swojej sąsiadce. Zżerała ją ciekawość, czy Chad rzeczywiście do niej zadzwonił, tak jak obiecywał. Nie chciała pytać wprost, to byłoby takie upokarzające i żałosne. Hm, nawet jeżeli zadzwonił, Gloria milczała na ten temat.
– Będziesz jeść kolację samotnie? – spytała Linnette z nadzieją, że Gloria opowie jej coś o swoim życiu osobistym.
– Zamówię jedzenie na wynos. Chińszczyznę, bo mam ochotę na coś naprawdę ostrego.
– Och. – Linnette była szczerze rozczarowana. – Uwielbiam chińszczyznę, szkoda, że dzisiaj przejdzie mi koło nosa.
– Nadrobimy to innym razem – obiecała Gloria. Wstała i zerknęła na zegarek. – Powinnam już pójść, bo zaraz przyjdzie chłopak, z którym się umówiłaś.
W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
– No to już za późno, żeby odwołać randkę – szepnęła Linnette. Z każdą mijająca minutą jej obawy co do przebiegu tego wieczoru przybierały na sile.
– Tylko pamiętaj, by nie urazić jego uczuć. Daj mu delikatnie do zrozumienia, że nie jesteś nim zainteresowana.
– Tak, oczywiście. To naprawdę bardzo miły facet. Dobrze, obrońcy skarbów online pl  że go dzisiaj poznasz. Zrozumiesz moje rozterki. Podoba mi się, ale trochę trudno prowadzić z nim swobodną konwersację i...
– Chyba powinnaś otworzyć drzwi.
– Och, oczywiście. – Linnette wybiegła z pokoju.
Cal powitał ja miłym uśmiechem. Trzymał doniczkę z poinsecją.
– Wesołych świąt – powiedział.
– To dla mnie? – spytała Linnette niezbyt mądrze. Co ona wyprawia? Powinna czym prędzej dać mu do zrozumienia, że to ich ostatnia randka.
– Tak, dla ciebie. – Odwrócił wzrok w stronę Glorii, która właśnie wyszła z pokoju.nieletniego. Nie wpiszą mu niczego do akt, dopóki nie złamie warunków ugody.
Cecilia nie była przekonana do tego typu rozwiązań. Miała tylko nadzieję, że Anson docenia, jak wiele zrobili dla niego pan Cox i Allison. Szczerze mówiąc, mocno w to wątpiła.
– Anson musi popracować społecznie, pokryć szkody, wrócić do szkoły i ukończyć ją w terminie.
– Jeżeli ma pokryć szkody, to musi znaleźć pracę. – Cecilia była coraz bardziej ciekawa, co też ten chłopak przeskrobał.
– Tata już się tym zajął – oświadczyła Allison z dumą. – Zna panią Gunderson, właścicielkę Latarni Morskiej. Z czasów, kiedy jeszcze pracowała w banku. Zadzwonił do niej i dowiedział się, że potrzebują kogoś na zmywak. Zgodziła się zatrudnić Ansona. Na razie będzie dostawał minimalne wynagrodzenie, ale obiecała, że jeżeli Anson nie zawiedzie ich oczekiwań, pomyślą z mężem o jakimś lepszym zajęciu. Może nawet wyślą go na jakieś szkolenie.
– Świetnie.
– Anson jest bardzo podekscytowany. Nie ma co prawda samochodu, ale będzie dojeżdżać do pracy autobusem.
Och, doprawdy, cóż za poświęcenie, pomyślała złośliwie obrońcy skarbów online pl  Cecilia. W sumie, ten gagatek wywinął się tanim kosztem. Popracuje trochę społecznie i po sprawie.
– I to wszystko, co musi zrobić?
– Przez rok nie wolno mu wpakować się w żadne kłopoty. Jeżeli dotrzyma wszystkich warunków, jego akta pozostaną czyste. Nie będzie tam żadnej wzmianki o pożarze. – Allison wsunęła pomiętą chusteczkę do kieszeni.
Rzeczywiście, Cecilia przypomniała sobie, że kilka dni temu czytała o pożarze w parku. Spłonęła wtedy szopa na narzędzia. Czy to Anson był podpalaczem? Prawdopodobnie tak.
– No to czym tak się martwisz? W sumie wszystko dość dobrze się skończyło.
– No tak, ale... – W oczach Allison znów pojawiły się łzy. – Jeżeli sędzia nie będzie chciał, by cała sprawa zakończyła się ugodą, Anson może wylądować za kratkami. A poza tym tata zabronił mi spotykać się z Ansonem. – Łkanie przybrało na sile.
I bardzo dobrze, pomyślała Cecilia. Nie zamierzała się wtrącać w cudze sprawy, jednak odetchnie z ulgą, gdy Allison przestanie widywać się z chłopakiem dążącym do samozagłady. Gdy była nastolatką, znała wielu takich chłopaków, na szczęście zdrowy rozsądek podpowiadał jej, by trzymała się od nich z daleka.
– Tata powiedział, że po dzisiejszej rozprawie Anson może ze mną chwilę porozmawiać, ale na tym koniec. Nie możemy się spotykać, dopóki Anson nie dopełni wszystkich warunków zawartych w ugodzie.
– Czy Anson się na to zgodził?
– Nie.
– Co takiego? – Cecilia nie posiadała się z oburzenia.
– Nie mógł – broniła go Allison. – Przecież chodzimy do obrońcy skarbów online pl   tej samej szkoły, codziennie będziemy się widywać.
– Twojemu ojcu chodziło o coś innego.
– Wiem. Anson powiedział, że zakaz spotykania się ze mną to najgorsza kara, jaka mogła go spotkać. Cecilio, on mnie kocha, a ja kocham jego. Postanowił udowodnić moim rodzicom, że na mnie zasługuje i można mu zaufać. Po tym, jak mój ojciec mu pomógł, Anson chce spełnić wszystkie jego żądania jak również dopełnić warunków zawartych w ugodzie. Bardzo mu na tym zależy.
Takie obietnice nic nie kosztują, skomentowała w myślach Cecilia. Czas pokaże, na ile są szczere. Może i była cyniczna, ale wątpiła, czy Anson wytrwa w swych postanowieniach.
– Już są – zawołała Allison, która akurat wyjrzała przez okno. Wybiegła pędem z gabinetu ojca.
Wróciła po kilku minutach. Miała zaczerwienione od płaczu oczy.
– Czy wszystko w porządku? – spytała zaniepokojona Cecilia z troską.
– Sędzia zaakceptował warunki ugody. Anson zaczyna pracę dzisiaj po południu, nie będziemy mieli okazji porozmawiać. Na wiosnę w ramach prac społecznych musi posprzątać park. Wszystkie zarobione pieniądze będzie przekazywać na usunięcie wyrządzonych szkód. Kiedy wszystko spłaci, będziemy mogli znów się spotykać. Och, Cecilio, nie dam rady...
– Nie dasz rady? O co chodzi?
– Nie wytrzymam tak długo bez Ansona. Tak bardzo go kocham. Rodzice wciąż mi powtarzają, że jestem zbyt młoda, by wiedzieć, czym jest prawdziwa miłość. To nieprawda. Myśl o rozłące jest taka bolesna. Czuję się, jakby ktoś ugodził mnie prosto w serce. – Potrząsnęła głową i dodała ze złością: – I tak tego nie zrozumiesz.
– Czyżby? Myślisz, że nie wiem, czym jest rozłąka? Nie widziałam męża od pół roku.
– Przepraszam, zupełnie zapomniałam. W dodatku jesteś w ciąży. Na pewno nie jest ci łatwo. Nie jestem zbyt taktowna, prawda?
Cecilia mocno ją uściskała. Dobrze pamiętała, jak mocno wszystko przeżywała, gdy po raz pierwszy się zakochała. Związek dość szybko się rozpadł, a rozstanie nie było zbyt miło. Miała nadzieję, że los oszczędzi Allison równie przykrych doświadczeń.
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
Linnette co prawda zgodziła się na drugą randkę z Calem Washburnem, ale nie było dnia, by tego nie żałowała. Zadzwonił niedługo po Święcie Dziękczynienia. Zanim zdołała obrońcy skarbów online pl  wszystko spokojnie rozważyć, przystała na kolejne spotkanie. Calowi nie brakowało urody ani uroku osobistego, ale miał jedną poważną wadę – nie był Chadem Timmonsem. Miała lekkie wyrzuty sumienia, bo tak naprawdę umówiła się z Calem głównie po to, by wzbudzić zazdrość w Chadzie.
– Powinnam do niego zadzwonić i odwołać spotkanie – mruknęła do Glorii, która siedziała obok niej na łóżku. – Czuję się okropnie.
Gloria wpadła do niej po drodze z pracy, by zaprosić ją na kolację. Kiedy indziej Linnette przyjęłaby takie zaproszenie z entuzjazmem. Nadal nie miała w Cedar Cove zbyt wielu znajomych.
– Założę się, że twój ból żołądka to nie żaden wirus.
– I wygrałabyś zakład. – Włożyła czarne botki. Po namyśle narzuciła na czerwoną bluzkę czarny żakiet ozdobiony nadrukiem w kształcie świątecznych choinek. Miała nadzieję włożyć go na randkę z Chadem, niestety nie zanosiło się, że to kiedykolwiek nastąpi.
Przyjrzała się krytycznie swojej sąsiadce. Zżerała ją ciekawość, czy Chad rzeczywiście do niej zadzwonił, tak jak obiecywał. Nie chciała pytać wprost, to byłoby takie upokarzające i żałosne. Hm, nawet jeżeli zadzwonił, Gloria milczała na ten temat.
– Będziesz jeść kolację samotnie? – spytała Linnette z nadzieją, że Gloria opowie jej coś o swoim życiu osobistym.
– Zamówię jedzenie na wynos. Chińszczyznę, bo mam ochotę na coś naprawdę ostrego.
– Och. – Linnette była szczerze rozczarowana. – Uwielbiam chińszczyznę, szkoda, że dzisiaj przejdzie mi koło nosa.
– Nadrobimy to innym razem – obiecała Gloria. Wstała i zerknęła na zegarek. – Powinnam już pójść, bo zaraz przyjdzie chłopak, z którym się umówiłaś.
W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
– No to już za późno, żeby odwołać randkę – szepnęła Linnette. Z każdą mijająca minutą jej obawy co do przebiegu tego wieczoru przybierały na sile.
– Tylko pamiętaj, by nie urazić jego uczuć. Daj mu delikatnie do zrozumienia, że nie jesteś nim zainteresowana.
– Tak, oczywiście. To naprawdę bardzo miły facet. Dobrze, że go dzisiaj poznasz. Zrozumiesz moje rozterki. Podoba mi się, ale trochę trudno prowadzić z nim swobodną konwersację i...
– Chyba powinnaś otworzyć drzwi.
– Och, oczywiście. – Linnette wybiegła z pokoju.
Cal powitał ja miłym uśmiechem. Trzymał doniczkę z obrońcy skarbów online pl  poinsecją.
– Wesołych świąt – powiedział.
– To dla mnie? – spytała Linnette niezbyt mądrze. Co ona wyprawia? Powinna czym prędzej dać mu do zrozumienia, że to ich ostatnia randka.
– Tak, dla ciebie. – Odwrócił wzrok w stronę Glorii, która właśnie wyszła z pokoju. rozwiązań. Miała tylko nadzieję, że Anson docenia, jak wiele zrobili dla niego pan Cox i Allison. Szczerze mówiąc, mocno w to wątpiła.
– Anson musi popracować społecznie, pokryć szkody, wrócić do szkoły i ukończyć ją w terminie.
– Jeżeli ma pokryć szkody, to musi znaleźć pracę. – Cecilia była coraz bardziej ciekawa, co też ten chłopak przeskrobał.
– Tata już się tym zajął – oświadczyła Allison z dumą. – Zna panią Gunderson, właścicielkę Latarni Morskiej. Z czasów, kiedy jeszcze pracowała w banku. Zadzwonił do niej i dowiedział się, że potrzebują kogoś na zmywak. Zgodziła się zatrudnić Ansona. Na razie będzie dostawał minimalne wynagrodzenie, ale obiecała, że jeżeli Anson nie zawiedzie ich oczekiwań, pomyślą z mężem o jakimś lepszym zajęciu. Może nawet wyślą go na jakieś szkolenie.
– Świetnie.
– Anson jest bardzo podekscytowany. Nie ma co prawda samochodu, ale będzie dojeżdżać do pracy autobusem.
Och, doprawdy, cóż za poświęcenie, pomyślała złośliwie Cecilia. W sumie, ten gagatek wywinął się tanim kosztem. Popracuje trochę społecznie i po sprawie.
– I to wszystko, co musi zrobić?
– Przez rok nie wolno mu wpakować się w żadne kłopoty. Jeżeli dotrzyma wszystkich warunków, jego akta pozostaną czyste. Nie będzie tam żadnej wzmianki o pożarze. – Allison wsunęła pomiętą chusteczkę do kieszeni.
Rzeczywiście, Cecilia przypomniała sobie, że kilka dni temu czytała o pożarze w parku. Spłonęła wtedy szopa na narzędzia. Czy to Anson był podpalaczem? Prawdopodobnie tak.
– No to czym tak się martwisz? W sumie wszystko dość dobrze się skończyło.
– No tak, ale... – W oczach Allison znów pojawiły się łzy. – Jeżeli sędzia nie będzie chciał, by cała sprawa zakończyła się ugodą, Anson może wylądować za kratkami. A poza tym tata zabronił mi spotykać się z Ansonem. – Łkanie przybrało na sile.
I bardzo dobrze, pomyślała Cecilia. Nie zamierzała się wtrącać w cudze sprawy, jednak odetchnie z ulgą, gdy Allison przestanie widywać się z chłopakiem dążącym do samozagłady. Gdy była nastolatką, znała wielu takich chłopaków, na szczęście zdrowy rozsądek podpowiadał jej, by trzymała się od nich z daleka.
– Tata powiedział, że po dzisiejszej rozprawie Anson może ze mną chwilę porozmawiać, ale na tym koniec. Nie możemy się spotykać, dopóki Anson nie dopełni wszystkich warunków obrońcy skarbów online pl  zawartych w ugodzie.
– Czy Anson się na to zgodził?
– Nie.
– Co takiego? – Cecilia nie posiadała się z oburzenia.
– Nie mógł – broniła go Allison. – Przecież chodzimy do tej samej szkoły, codziennie będziemy się widywać.
– Twojemu ojcu chodziło o coś innego.
– Wiem. Anson powiedział, że zakaz spotykania się ze mną to najgorsza kara, jaka mogła go spotkać. Cecilio, on mnie kocha, a ja kocham jego. Postanowił udowodnić moim rodzicom, że na mnie zasługuje i można mu zaufać. Po tym, jak mój ojciec mu pomógł, Anson chce spełnić wszystkie jego żądania jak również dopełnić warunków zawartych w ugodzie. Bardzo mu na tym zależy.
Takie obietnice nic nie kosztują, skomentowała w myślach Cecilia. Czas pokaże, na ile są szczere. Może i była cyniczna, ale wątpiła, czy Anson wytrwa w swych postanowieniach.
– Już są – zawołała Allison, która akurat wyjrzała przez okno. Wybiegła pędem z gabinetu ojca.
Wróciła po kilku minutach. Miała zaczerwienione od płaczu oczy.
– Czy wszystko w porządku? – spytała zaniepokojona Cecilia z troską.
– Sędzia zaakceptował warunki ugody. Anson zaczyna pracę dzisiaj po południu, nie będziemy mieli okazji porozmawiać. Na wiosnę w ramach prac społecznych musi posprzątać park. Wszystkie zarobione pieniądze będzie przekazywać na usunięcie wyrządzonych szkód. Kiedy wszystko spłaci, będziemy mogli znów się spotykać. Och, Cecilio, nie dam rady...
– Nie dasz rady? O co chodzi?
– Nie wytrzymam tak długo bez Ansona. Tak bardzo go kocham. Rodzice wciąż mi powtarzają, że jestem zbyt młoda, by wiedzieć, czym jest prawdziwa miłość. To nieprawda. Myśl o rozłące jest taka bolesna. Czuję się, jakby ktoś ugodził mnie prosto w serce. – Potrząsnęła głową i dodała ze złością: – I tak tego nie zrozumiesz.
– Czyżby? Myślisz, że nie wiem, czym jest rozłąka? Nie widziałam męża od pół roku.
– Przepraszam, zupełnie zapomniałam. W dodatku jesteś w ciąży. Na pewno nie jest ci łatwo. Nie jestem zbyt taktowna, prawda?
Cecilia mocno ją uściskała. Dobrze pamiętała, jak mocno wszystko przeżywała, gdy po raz pierwszy się zakochała. Związek dość szybko się rozpadł, a rozstanie nie było zbyt miło. Miała nadzieję, że los oszczędzi Allison równie przykrych doświadczeń.
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
Linnette co prawda zgodziła się na drugą randkę z Calem Washburnem, ale nie było dnia, by tego nie żałowała. Zadzwonił niedługo po Święcie Dziękczynienia. Zanim zdołała wszystko spokojnie rozważyć, przystała na kolejne spotkanie. Calowi nie brakowało urody ani uroku osobistego, ale miał jedną poważną wadę – nie był Chadem Timmonsem. Miała lekkie wyrzuty sumienia, bo tak naprawdę umówiła się z Calem głównie po to, by wzbudzić zazdrość w Chadzie.
– Powinnam do niego zadzwonić i odwołać spotkanie – mruknęła do Glorii, która siedziała obok niej na łóżku. – Czuję się okropnie.
Gloria wpadła do niej po drodze z pracy, by zaprosić ją na kolację. Kiedy indziej Linnette przyjęłaby takie zaproszenie z entuzjazmem. Nadal nie miała w Cedar Cove zbyt wielu znajomych.
– Założę się, że twój ból żołądka to nie żaden wirus.
– I wygrałabyś zakład. – Włożyła czarne botki. Po namyśle narzuciła na czerwoną bluzkę czarny żakiet ozdobiony nadrukiem w kształcie świątecznych choinek. Miała nadzieję włożyć go na randkę z Chadem, niestety nie zanosiło się, że to kiedykolwiek nastąpi.
Przyjrzała się krytycznie swojej sąsiadce. Zżerała ją ciekawość, czy Chad rzeczywiście do niej zadzwonił, tak jak obiecywał. Nie chciała pytać wprost, to byłoby takie upokarzające i żałosne. Hm, nawet jeżeli zadzwonił, Gloria milczała na ten temat.
– Będziesz jeść kolację samotnie? – spytała Linnette z nadzieją, że Gloria opowie jej coś o swoim życiu osobistym.
– Zamówię jedzenie na wynos. Chińszczyznę, bo mam ochotę na coś naprawdę ostrego.
– Och. – Linnette była szczerze rozczarowana. – Uwielbiam chińszczyznę, szkoda, że dzisiaj przejdzie mi koło nosa.
– Nadrobimy to innym razem – obiecała Gloria. Wstała i zerknęła na zegarek. – Powinnam już pójść, bo zaraz przyjdzie chłopak, z którym się umówiłaś.
W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
– No to już za późno, żeby odwołać randkę – szepnęła Linnette. Z każdą mijająca minutą jej obawy co do przebiegu tego wieczoru przybierały na sile.
– Tylko pamiętaj, by nie urazić jego uczuć. Daj mu delikatnie do zrozumienia, że nie jesteś nim zainteresowana.
– Tak, oczywiście. To naprawdę bardzo miły facet. Dobrze, że go dzisiaj poznasz. Zrozumiesz moje rozterki. Podoba mi się, ale trochę trudno prowadzić z nim swobodną konwersację i...
– Chyba powinnaś otworzyć drzwi.
– Och, oczywiście. – Linnette wybiegła z pokoju.
Cal powitał ja miłym uśmiechem. Trzymał doniczkę z poinsecją.
– Wesołych świąt – powiedział.
– To dla mnie? – spytała Linnette niezbyt mądrze. Co ona wyprawia? Powinna czym prędzej dać mu do zrozumienia, że to ich ostatnia randka.
– Tak, dla ciebie. – Odwrócił wzrok w stronę Glorii, która właśnie wyszła z pokoju.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz